Szerokie sarmackie włości

Rzadko kiedy trafia się taka uczta. Muzyka dawnych mistrzów – Mikołaja z Radomia, Piotra z Grudziądza, Jana z Lublina, Krzysztofa Klabona, Wojciecha Długoraja, Mikołaja Gomółki, teksty Mikołaja Reja, Jana Kochanowskiego, Adama Strzeżowczyka-Lewandowica – w mistrzowskim wykonaniu zespołu instrumentów dawnych ARS NOVA. Cienie kochanej przeszłości powróciły w nowym blasku tej soboty, w kościele parafialnym w Urlach nad Liwcem.

Zachwycałem się brawurą puzonisty Roberta Krajewskiego i misternym akompaniamentem Joanny Nogal (fidel) oraz Pawła Zalewskiego (viola de gamba). Podziwiałem zmieniające się jak w kalejdoskopie dźwięki różnych instrumentów dawnych (flety, crumhorn), które ożywały nagle tchnieniem Krzysztofa Owczynika. Zdumiewałem się nowoczesnością utworu Promitat eterno Piotra z Grudziądza, weselił mnie Szewczyk Jana z Lublina. Sam Mikołaj Rej ująwszy mnie poufale pod ramię, zapytał przekornie:

„Cóż chcesz czynić miły bracie
Szpetny przestrach zewsząd na cię
Straszy cię śmierć straszy cię grzech
Więc Czart z piekłem i toć nie śmiech”…

Ukołysała mnie w tym przestrachu dopiero pieśń Dobranoc ci, Anusieńku, w której młodzieniec próbuje odzyskać łaski panny. Popłynąłem od razu na Szerokie sarmackie włości Krzysztofa Klabona i oślepiony sarmacką chwałą przypomniałem sobie fragment z pamiętnika Zygmunta Kaczkowskiego z pobytu w Bieszczadach: „Nazajutrz wyprawiliśmy się na Łopiennik… Wincenty Pol zabrał głos i wskazywał nam i opowiadał, gdzie leżą, jak wyglądają wszystkie ziemie Rzeczypospolitej Polskiej… kiedy nam pokazywał, gdzie leży Kraków, zdawało mi się, że słyszę hejnał…”. Z wierzchołka tej góry Dagmara Barna, która niczym tolkienowski, elficki minstrel wzywała głosem czystym, srebrzystym i aksamitnym:

Idź jeszcze, a skosztuj wojny
Bojowniku na swe zbrojny:
Czyli już znasz że Bóg żywy,
Jest na niebie sprawiedliwy?

To wspomnienie o dawnym imperium i jego wszystkich szerokich włościach przypomniało mi znowu o Jakubie Potockim, który jako pierwszy o świcie wszedł po drabinie na mury Smoleńska w pamiętnym roku 1611 i znów o tym, co dzieje się obecnie na zielonej Ukrainie, Anno Domini 2014. Idąc do domu wspominałem Stefana Batorego i jego uczniów: przebiegłego Jerzego Mniszcha i jego córuchnę Marynę, wiecznie podpitego, lecz zwycięskiego księcia Romana Rużyńskiego, walecznego Jana Piotra Sapiehę i wielu innych, imiennych i bezimiennych wojowników sarmackich, którzy ongiś polegli za Waszą i Naszą Wolność.

Jakub Brodacki

Koncert zorganizowało Stowarzyszenie Przyjaciół Kultury w Urlach i Mazowiecki Instytut Kultury.


Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top
Skip to content